sobota, 29 sierpnia 2009

Katarzyna wychodzi za mąż !

Stało się to 15 sierpnia 2009r.
On, Artur, zawodowy strażak, ona,Katarzyna, panna niezwykłej urody, wypowiedzieli sakramentalne TAK w bazylice w Wadowicach w obecności kompletu zaproszonych na uroczystość gości oraz licznej rzeszy turystów zwiedzających bazylikę. Ślub jak ślub, ale za to oprawa godna uwagi i Wadowic, papieskiego miasta.
Wejściu młodej pary do kościoła towarzyszył ryk silników motocyklowych. Zapewne było to pożegnanie towarzysza, który za chwilę utraci kawalerską wolność. Od dzisiaj na wypad motocyklem trzeba będzie uzyskać, drogi Arturze, pozwolenie żony. Mandaciki trzeba będzie ukrywać lub tłumaczyć się z nich. Niedługo, drogi kolego, za namową żony, będziesz musiał przesiąść się na cztery kółka, a to nie to samo. 

Świetności ceremonii zaślubin dodała "kompania reprezentacyjna" strażaków, którzy asystowali koledze i jego narzeczonej w drodze do ołtarza i w czasie całej uroczystości. Powaga wadowickiego kościoła, reprezentacja strażaków, wypełniona po brzegi świątynia, nadały ceremonii zaślubin światowej klasy. Nie każda para młoda może się pochwalić tak licznym gronem świadków swojej przysięgi małżeńskiej.

Wyjście z kościoła pod szpalerem strażackich toporków było bardzo efektowne.Wszyscy robili zdjęcia (ja też), ale wynajęty fotograf chyba nie zdążył. Trudno było, ciasno, tłum ludzi wokoło, z których każdy chciał coś zobaczyć, na domiar złego w aparacie miałem założony długi obiektyw. Więc i zdjęcie jest nieszczególne. Kasiu, Arturze utrudnialiście pracę fotografom!

A później była przejażdżka w strażackim koszu podnośnika, bardzo, bardzo wysoko. Dla Artura to zapewne normalka, dla innych coś nowego, innego i oryginalnego. Tym razem długi obiektyw się przydał. Uśmiech Artura wygląda na wymuszony i tak było w istocie, gdyż był cierpiący z powodu złamanej ręki. Jak to się stało? Wywrotka motocyklisty.

A tak w ogóle, to przygotowania do wesela były bardzo stresujące i emocjonujące. Ktoś powie zawsze tak jest, ale nie zawsze na dwa dni przed weselem zespół zrywa umowę i nie zawsze przed swoim ślubem pan młody wywraca się na motocyklu. Ale wszystko dobrze się skończyło. Zastępczy zespół się znalazł, Pan młody wydobrzał tak, że do rana wytrwał i bawił gości. Bawiliśmy się do białego rana w eleganckim lokalu o wytwornym wystroju, przy dobrej muzyce, zawsze pełnym parkiecie i obficie zastawionych stołach. Cóż można więcej napisać o tych zaślubinach? Można dużo, ale nie piszę powieści. Zostało mi tylko życzyć młodej parze by ich wspólna droga przez życie była usłana miłością, uśmiechem i radością.

Brak komentarzy: