niedziela, 29 lipca 2012

Norweskie wakacje

Wakacje się skończyły, przynajmniej dla nas. Odbyliśmy wraz z Basią wspaniałą podróż. Podróż, która dla mnie zaczęła się od obawy i małego żalu. Obawy jak to będzie, żalu, że nie jadą z nami dzieci i Argo. Co prawda Natalia dość szybko zmieniła zdanie co do wyjazdu, gdyż jeszcze nie dojechaliśmy do Katowic a już dzwoniła, że chce jechać. Nie ustąpiłem i z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że dobrze zrobiłem, choć było mi żal. Jak to bywa u ojców nie dałem po sobie poznać. 
Autostradami via Wrocław, Berlin, Hamburg dotarliśmy do Nybork w Danii gdzie się zaczyna przeprawa przez Wielki Bełt. Na przyczółku tego mostu spędziliśmy popołudnie i noc włócząc się po okolicy, podziwiając meduzy, zabytki i terminale promowe, które przestały istnieć po tym jak zaistniał most. Sama przeprawa do Malme w Szwecji oprócz fascynacji, że jedzie się tak baaardzo długimi mostami i tunelami oraz że przyjemność ta była koszmarnie droga wniosła niewiele aspektów poznawczych.
A później była kilkudniowa podróż przez Szwecję w kierunku wschodniej Norwegii. Centralna część Norwegii na wysokości Trondheim, gdzie zaliczyliśmy kilka szklaków pieszych i mieliśmy się spotkać ze znajomymi nie obdarzyła nas pogodą. Ze spotkania nic nie wyszło tak jak z planu dotarcia do siedliska piżmowołów.  
Jakby w Norwegii nie jechać na północ to nie uniknie się przekroczenia kręgu polarnego. Koniec czerwca a tam zima na całego. Białe renifery wylegują się na śniegu. Wszędzie śnieg. Temperatura bliska zeru i to moje podniecenie. Wszędzie chciałbym wejść dotrzeć, każda górka kusi, i za każdy zakolem strumienia jest coś ciekawego. Ja mógłbym tu spędzić całe wakacje. Ale naszym celem główny są Lofoty. W czasie całej wyprawy pogoda nam dopisuje, po norwesku, zimno, a jak pada do krótko.  
Notujemy mała kolejną przygodę, wsiadamy na niewłaściwy prom, zamiast do Narwiku docieramy na drugą stronę fiordu Ototfjorden. Nie tak miało być, ale analiza mapy w czasie kilkugodzinnego rejsu mówi że jest dobrze. Narwik będzie w drodze powrotnej. Na Lofotach docieramy do Andenes, malutkiego i ślicznego miasta daleko na północy. 

Tu wsiadamy na mały kuter i płyniemy na fiord w poszukiwaniu wielorybów. Jest zimno, kołysze , Basia nie odchodzi od burty i chyba trochę zbladła.  Początkowo myślałem, że z moim pechem będę w tej grupie, której się wieloryb nie trafi. Ręce mi zmarzły od trzymania aparatu, oczy załzawione od wiatru a później z emocji. Załoga kutra znalazła kaszalota spokojnie i majestatycznie pływającego sobie w zimnych wodach. Co prawda widać tylko grzbiet i ogon gdy się zanurza ale emocji, wzruszeń było co nie miara. 
Była miejscowość wysunięta najdalej na północ więc musi być i najdalej na wschód. Jest nią A -na skraju Parku Narodowego w otoczeniu pięknych gór.  Tu dane nam było poczuć zapach suszonego na słońcu dorsza. Nie odważyliśmy się spróbować. Na Lofotach mieliśmy również zaszczyt "skosztować" polarnego dnia. W miejscowości Gimsøy w dniu 22 czerwca słońce dla nas świeciło 24 godziny. Ani na sekundkę nie skryło się za horyzont czy chmurkę. Niesamowite - tyle można powiedzieć, oprócz tego, że nie da się spać. 
Z Lofotów zawróciliśmy do Narwiku i jak to bywa w naszym zwyczaju odwiedziliśmy cmentarz wojenny. Na cmentarzu są kwatery wojsk koalicji jak i również najeźdźców  Grób pięciu polskich żołnierzy jest obok kwatery amerykańskiej. Własnie tu w Narwiku musieliśmy zdecydować czy wracamy, czy jedziemy na Nord Kapp. Zdecydowaliśmy  że wracamy przez Szwecję do Karlskrony. Odwiedzamy Kirunę, miasta Lapończyków, stolicę IKEI, i wiele innych pięknych miejsc o wspaniałej historii i z pięknymi zabytkami. Północna Szwecja jest piękna, kolorowa i przyjazna - gdyby nie te komary. 
Czekając na prom do Gdańska zwiedziliśmy królewskie miasto Karlskrona, które nas nie zachwyciło. Trzeba się pogodzić z tym, ze południe Szwecji jest takie ....europejskie, a my byliśmy jeszcze pod wpływem wrażeń północy.Te wrażenia wpisują się w plany przyszłych podróżny - Szwecja i Finlandia, a miejscem nawrotu będzie Nord Kapp. 
Fotorelację z podróży będą zamieszczał na www.lumisfera.pl - gdzie są już pierwsze fotki. Zapraszam.