niedziela, 24 marca 2013

Refleksja

Nie spodziewałem się tego, nie marzyłem o tym, ale mam czytelników swojego bloga. Wszystkim, którzy mnie odwiedzają serdecznie dziękuję. Tym, którzy napisali komentarz - dziękuje po dwakroć. Dzisiaj chcę nawiązać do ostatnich komentarzy. Przed napisaniem tego posta zasiadłam w samotności i przemyślałem swoje czyny i słowa, co odbywało się mniej więcej tak: 


Fotografia przedstawia amfiteatr w Wiśle i pomnik Stanisława Hadyny








Na swoim profilu zadeklarowałem, że: 
"Opisywanych zdarzeń, postaw nie będę komentował - obiecuję".
Wydaje się mi, że tego nie robię. Żeby się upewnić sięgnąłem do definicji komentarza w Wikipedii: "Komentarz rozpoczyna się od przedstawienia faktów, które zamierza się skomentować, a następnie zamieszczane są własne opinie na dany temat. W tego typu wypowiedziach można używać słów nacechowanych emocjonalnie ..." 
Bardzo uważnie czytam moje posty przed publikacją. Swoje wypowiedzi oceniam tak, że ograniczają się do "przedstawienia faktów", choć może rzeczywiście używam "słów nacechowanych emocjonalnie". Każdy swój post staram się zakończyć jakąś puentą, która bez wątpienia jest druga cecha, która łączy moje wypowiedzi z publicystyką typu komentarz.





Dlaczego sięgam do takich tematów jakie poruszyłem w postcie "Szczególny maj.."? Są dwa powody: po pierwsze to jest mój świat. Po drugie: nie lubię obłudy. 









Drażni mnie podwójna moralność, w tym przypadku ta domowa, za firankami i ta na ulicy - na pokaz.  
Nie lubię nietolerancji, fanatyzmu, chamstwa, dwulicowości, kłamstwa. Lubię szczerość nawet taką, która boli.
Dla mnie czarne jest czarne, a białe jest białe.
Oczywiście życie nie jest takie proste i tak jednoznaczne.









Czy moje pisanie ma coś poprawiać? Nie, nie jest moim zamysłem kogoś lub coś poprawiać, bo to jak żyjemy, dla kogo i z kim, jest naszym osobistym wyborem. Zostaję więc przy swoim: 
"Mój świat to najbliższe mi osoby i moje najbliższe otoczenie. Moja rodzina, mój dom, moja praca, moje zainteresowania. To wszystko chciałbym pokazać w tym blogu. Opisywanych zdarzeń, postaw nie będę komentował - obiecuję."