niedziela, 10 kwietnia 2011

Monopol

Tak dokładnie to chodzi o monopol energetyczny. Enion czyli Tauron , mój ulubiony dostawca energii elektrycznej, jakiś czas temu wymyślił sobie, że będziemy, tzn. my  klienci, płacić za wykorzystaną energię na podstawie prognoz. Według tego pomysłu, nie nowego zresztą i wypróbowanego przez wielu bez powodzenia, odczyt licznika ma odbyć się co 6 miesięcy. Jak przeczytałem ulotkę o mało nie spadłem z krzesła, a gdy uświadomiłem sobie , że nie mam wyboru o mało nie dostałem zawału. Oczami wyobraźni widziałem te nadpłaty i znacznie bardziej przerażające niedopłaty i wynikający z nich rachunek wyrównujący.
Chwyciłem za pióro, przepraszam za klawiaturę i rozpocząłem intensywną korespondencję z monopolistą Enionem czyli Tauronem. W swoich listach grzecznie wykazywałem, że to niezgodne z zawartą umową, że mam obowiązek i prawo płacić za to co kupię lub zużyję, a nie za to co sprzedawca chce żebym kupił. Odpowiedzi monopolisty uprzejme, nie powiem, ale wyraźne dające odczuć, że to oni mają rację, że tak jest lepiej (oczywiście dla klienta). Używałem rożnych argumentów łącznie ze skargą do rzecznika praw obywatelskich. W końcu zostałem poinformowany, że firma skoryguje wszystkie rachunki wystawione do przodu i po uregulowania nalezności z odczytu licznika będę płacił za energię, którą zużyję. Sukces!
Wniosek? Można się "dogadać", nawet z monopolistą, który buduje "wysokie napięcie" w relacjach ze swoimi klientami.