niedziela, 14 kwietnia 2013

Wiosenny przeplataniec

Jeszcze w marcu przyszło nam bawić w Wiśle. Zima z lekka odpuszcza, bo to już czas przedwiośnia, pogoda jak na tę porę wyśmienita. Pobyt w Wiśle wykorzystaliśmy, Basia i ja, na zwiedzanie Wisły i okolic. Wydawało się, że jest co zwiedzać, a tymczasem; 
Chcieliśmy odwiedzić kościół ewangelicki - najbardziej wyeksponowana na wiślańskim rynku budowla, wyremontowana za środki z EU, zamknięta, czego się nie spodziewałem, bo są to świątynie na ogół otwarte. Próbowaliśmy kilka razy z takim samym skutkiem - widać taki już Polsce mamy zwyczaj, że zamykamy wszystko co się da zamknąć. Inne zabytki schowane, nieoznakowane ukryte i zamknięte. Straganowy folklor nas nie interesuje więc .....    
Rynek, jak i okolica nie zachwyciła nas. Wisła to miasto zlepek, miasto chaos, miasto bez klimatu, stylu. Koszmarne budynki, oblepione reklamami, w rożnych stylach, formach, o przedziwnej architekturze na ogół kiczowatej. W tą architekturę niezbyt szczęśliwie wpisuje się również muzeum Małysza. Przed przyjazdem wyobrażałem sobie, że miasto ma charakter, górski styl - beskidzki klimat, coś na wzór i podobieństwo miasteczek w Alpach. Niestety nic takiego nie znalazłem. Gdzieś w bocznych zakamarkach ulic udało się nam wypatrzeć "klimatyczne" wille. Niestety to wielka rzadkość. Już wiem, że z własnej woli i dla przyjemności nie przyjadę tu więcej i nikomu nie polecę. W sprawie narciarskich stoków i nart się nie wypowiadam, bo nie uprawiam tej dyscypliny, ale zważywszy na warunki pogodowe nie widziałem nic zachęcającego. 
Na szczęście:    
rozczarowanie Wisła przykrył obfity śnieg, który spadł pod koniec marca.  Zima wróciła na całego w moich okolicach - jest pięknie !
Drogowcy już pługi śnieżne zakonserwowali więc lokalne drogi wyglądają jak leśne dukty.
Do takiego uroczyska doprowadziły mnie tropy sarny i jeszcze kogoś. Szkoda, że takich miejsc jest coraz mniej. 
Zima ustąpiła:
w połowie kwietnia wiosna wybuchła pełnią kwiecia. W moim ogródku zakwitły krokusy, których cebulki przytargałem z supermarketu. 

Mają one różne i dziwne kolory - ktoś napisał w komentarzu do takiej fotki, że "szkoda, że w naturze nie ma takich kolorów". Ja naprawdę nic w kolorach nie manipulowałem. 

 Ten poniżej to chyba jest taki jaki powinien być, naturalny? 
W domu, ma co dzień: 
Barbara coraz częściej mówi o rezygnacji z opieki nad mamą ze względu na atmosferę i podejście do opiekunek mamy przez gospodarzy "azylu". Żeby nie być bezczynnym wybrałem się do prawnika po radę, bo wiem, że tata zawarł z bratem i jego małżonką umowę o dożywocie, chciałem poznać jej zapisy. Po konsultacji odpuszczam, bo droga daleka do celu (dokumentu), procedura skomplikowana. Osiągniecie celu nic nie poprawi, na pewno pogorszy nasze stosunki i sytuację mamy. 
Damy radę .... !