czwartek, 26 lutego 2015

Dlaczego nie fotografuję ludzi?

Odpowiadając wprost napisze nie wiem. Ale..,  podejmowałem nieśmiałe próby, o czy dalej. Zaznaczam, że nie mówię tu o portretowaniu członków rodziny. Każdy fotoamator
to robi. Te próby na ogół są obłożone grubą warstwą sentymentu i 
cieniutką warstwą artyzmu (ładnie mi się powiedziało). Tak samo mówi się o fotografowaniu swoich czworonożnych pupilów. Ja mówię o fotografii portretowej, ulicznej lub  o reportażach. Wykonałem kiedyś serię zdjęć człowiekowi, który łowił ryby na płyciźnie przy pomocy
sieci. Oczywiście on nie wiedział, że go obserwuję.  


Jestem zdania, że fotografia portretowa jest bardzo trudna. Dlaczego?  Bo w niej powinno się, wręcz trzeba,  oddać charakter, nastrój i piękno człowieka - tak jak w tej scenie....
Czy chodzi o to? Może tak, a może nie. Ta para to islandzkie Trolle spotkane na ulicy Akureyri. Czy ten portret oddaje charakter, nastrój i piękno. Nie, a jeżeli ktoś uzna, że tak to nie moja zasługa tylko artysty, które zrobił te makietę. 
Lubię fotografować ludzi na ulicy, w czasie ich codziennych zajęć, 
bo nie muszę pytać o zgodę. Podobieństwo motywów tych fotografii jest oczywiście przypadkowe. Popełniłem też kiedyś taki portret. 
Uprzejmie zapytałem o zgodę na fotkę i ją otrzymałem i o wiele bardziej uprzejmą popartą sympatycznym uśmiechem, ale później musiałem się żonie tłumaczyć. 
Kolejna kolekcja portretów została wykonana, już bez tłumaczenia się żonie, usługowo i charytatywnie. Portretowałem klasę w Szkole Podstawowej. Afekt? Jak to bywa przy ustawianych portretach, ale też trafiło mi się kilka udanych ujęć, choćby takich jak to: 

Jak można ten post podsumować? Jednak jakieś portrety robię - oprócz tych rodzinnych. Jaka jest ich jakość? Może ktoś w komentarzu oceni. Może?