czwartek, 25 września 2008

Wakacje 2008 -rozdział sierpniowy

Wakacje - rozdział sierpniowy? Ten tytuł nie jest następstwem tego, że mam 2 miesiące urlopu, bo go nie mam, lecz tego, że dzięki temu, że mamy lato i długi dzień, można sobie organizować urlopowe uciechy. Ale po kolei:
W sierpniu odwiedzili nas nasi przyjaciele z Czarnkowa Miecia i Henio, co stało się powodem, że: trzeba było rozpalić ognisko i zrobić grilla, kiełbaskę na patyku, prażone ziemniaki w garnku.














Zadania podzieliliśmy sprawiedliwie: Natalia zajęła się grillem, panie bufetemsałatkowym, barkiem piwnym i ploteczkami a panowie ogniem i "brzusiem". Ziemniaczki były pyszne.


Nie mogliśmy oczywiście nie zabrać naszych gości do Wadowic, stolicy naszego powiatu i papieskiego miasta, by zwiedzić Bazylikę i dom Ojca Świętego.







Najlepszą porą na taką wycieczkę są godziny popołudniowe (ok godz 18:), ale niestety to tylko teoria. Dom Papieski otwarty jest do 18, Bazylikę zamykają o godz.19. Skończyło się na lodach i zwiedzaniu rynku i jego okolic. Nie mogłem sobie odmówić zrobienia zdjęcia schodów prowadzących na rynek od strony dworca kolejowego. Tymi schodami biegałem na pociąg w okresie gdy dojeżdżałem do szkoły.Te chody są dla mnie takim "świeckim" symbolem Wadowic. Na szczęście nikt nie wpadł na pomysł by je przebudować lub remontować.









W sierpniu miało miejsce jeszcze jedno ważne wydarzenie - bratanica Gabrysia obchodziła 5 urodziny. Sto lat Gabrysiu! NA urodzinowe przyjęcie przybyli ważni goście - dzieci i starsi, którzy się świetnie bawili. I ja tam byłem i szampana piłem.


Udało mi się upolować obiektywem kolejnego zaskrońca na mojej działce. Obserwowanie tych gadów jest fascynujące z uwagi na to, że są bardzo czujne, mają świetny węch i słuch i bardzo szybko uciekają (pełzają). Więc trudno jest takiego gada namierzyć obiektywem. Dziwię się, że ludzie się ich boją - ja jestem pewien, że one bardziej się nas boją i zawsze zrobią wszystko by nie stanąć na drodze Homo Sapiens - więc dlaczego się ich boimy?.