Trochę refleksji nad minionym rokiem: był ciężki w pracę i w rozterki, i przeleciał szybko, co jest niewątpliwe zaletą w tych czasach jest. Nim przejdę do rzeczy to muszę się wytłumaczyć: otóż mam zwyczaj pisać "zajawki" postów wtedy gdy ich tematy się zrodzą w mojej głowie. Ale zanim je opublikuję upływa trochę czasu, przez ten czas są one pamiętnikiem skrzętnie skrywanym przed wszystkimi. Zapiski te kruszeją, emocje opadają, myśli pięknieją, stają się dojrzałe, uchodzą z nich niezdrowe emocje zanim ujrzą świat. Jest to niezgodne z ideą blogów, ale czy muszę być zgodny? Co znalazłem w swoich zapiskach z tego roku?
ü listopad - ognisko z mamą, któż by pomyślał, że to było ostatnia taka biesiada:
ü październik - obrona pracy magisterskie Natalii i wesele Pauliny i Michała:
jeszcze nie tak dawno z moimi dziewczynami bawiła się lalkami. Jak ten czas leci!
ü wrzesień - wakacje na wschodzie Europy:
podróż marzeń przez krainy wspólnej tradycji, historii i kultury. Czas podróży minął szybko jakbyśmy podróżowali w siedmiomilowych butach.
ü lipiec - wytropiłem piżmaka w moim oczku wodnym, który był mniej zaskoczony niż ja tym spotkaniem:
sympatyczny szkodnik
ü czerwiec - słuchaliśmy przy ognisku opowieści Jacka, jak to laczki kupował:
pięć lat minęło jak jeden dzień
ü maj - absolutorium Natalii:
oj niejedna łezka popłynęła z ojca oka i zmoczyła lica,
ü marzec - byłem na koncercie z okazji jubileuszu istnienia zaprzyjaźnionej firmy:
Nie taki temat planowałem na ten miesiąc. Miałem pisać o pracy w małej firmie, o pracodawcy i jego pracownikach, o tym co ich łączy, a co dzieli . Ale jak zacząłem poprawiać to co wcześniej napisałem to stwierdziłem, że jeszcze nie czas, że ważniejszy jest finisz i podsumowanie roku 2011.
ü marzec - byłem na koncercie z okazji jubileuszu istnienia zaprzyjaźnionej firmy:
koncert pierwsza klasa, reszta sztywniactwo
ü wiosna - wpadłem na pomysł sesji o kościołach, kapliczkach na moim ulubionym portalu ( http://www.lumisfera.pl/gallery/5191/Uplander ) :
ü zima - szukałem klimatów i nastrojów fotograficznych w mojej okolicy, oczywiście w towarzystwie Argo:
Nie taki temat planowałem na ten miesiąc. Miałem pisać o pracy w małej firmie, o pracodawcy i jego pracownikach, o tym co ich łączy, a co dzieli . Ale jak zacząłem poprawiać to co wcześniej napisałem to stwierdziłem, że jeszcze nie czas, że ważniejszy jest finisz i podsumowanie roku 2011.