niedziela, 30 marca 2014

Marzec - dlaczego nie piszę o mamie?

Nie piszę bo nic ciekawego się nie wydarza. Prawie wszystko się unormowało jeżeli chodzi o opiekę nad mamą. Ci co się mamą opiekowali robią to dalej, ci którzy
się do tej opieki nie poczuwali też robią to dalej. W aktualnym kalendarzu dyżurów zaszła tylko jedna zmiana, mamy dyżur również w soboty. Ale większość z nas opłaca za ten czas opiekunki. Dzięki temu więcej kasy jest w kasie. Rozłożyliśmy również między siebie obowiązki zakupowe. Mam potrzebuje jogurtów, herbaty, chusteczek nawilżonych
i innych tego typu drobiazgów - nie muszę wspominać, że ci którzy się nie poczuwają robią to dalej. Nam się ułożyło, a ci którzy się nie poczuwają, mają długą drogę przed sobą. 

Zdjęcie to zrobiłem na szlaku na Islandii w okolicach Kirkjubaejarklaustur. Piękne szlaki, piękne widoki, fascynujące legendy związane z tym miejscem i piękna pogoda, która była naszym udziałem.  W miejscowości tej jest jeszcze, oprócz cudów natury, według mnie cud rąk ludzkich. Kościół i jego ołtarz. Ołtarzem jest widok na okolicę. 
Nie dało się fotograficznie pokazać ołtarza krajobrazowego. Ale wygląda on mniej więcej tak: 
W skrócie można powiedzieć, że ołtarzem jest to czego nie zalała lawa wulkaniczna,
a kościół jest, porównując do wymiarów świątyń w Polsce, kaplicą. Stoi on w miejscu drewnianego kościółka, który ocalał wraz ze zgromadzonymi w nim ludźmi przed unicestwieniem w potoku lawy wulkanicznej. 
W marcu obchodzę imieniny. Moimi gośćmi byli ci którzy chcieli przyjść, bo nie wysyłałem zaproszeń. A przyszło wielu. Była pełna chata, kwiaty, prezenty, wódeczka
i świetny zabawa na siedząco. Nie było Grzegorza i Iwony bo Iwonie nagle zmarł brat.
No cóż, takie życie. Przy takich okazjach ja zasiadam przy stole, a o to co na stole troszczy się Basia. Miała ona dużo stresu bo danie gorące wymagało czasu na przygotowanie, nasza kuchenka ma tylko cztery palniki. Tak czy inaczej czekaliśmy na swoja porcje, a ja nie jestem pewien czy swoją dostałem. Z tego powodu było mnóstwo żartów, ale ja naprawdę nie dostałe swojej porcji - no chyba że ....Nie, nie, aż tak źle ze mną nie było.
Pod naciskiem rodziny wydrukowałem (100x50 cm) powiększenia moich zdjęć uznanych przez rodzinę za super. Oto i ich kolekcja: 
 Agawy o zachodzie w Portugalii
Francuskie wybrzeże 
 Jesień w moim oczku wodnym
 Lofoty, Norwegia miejscowość A
 Lofoty - wybrzeże w miejscowości Vagan
Lofoty - czułe pieszczoty - Vagan
 Islandia - fiord i osada na północy
Islandia - Wodospad Ejalfoss najpiękniejszy jaki widzieliśmy. 
Takie obrazy teraz wiszą w moim domu. Ciekawe jak ten wybór oceni Dorota, gdy przyjedzie na święta wielkanocne.