niedziela, 5 kwietnia 2015

Ofiara zaufania

I znowu stałem się ofiarą. Może nie tak odkładnia ja, jak moja firma, ale za moją sprawką. Zaufałem Klientowi i rozpocząłem usługę dla niego bez umowy. Bo jak tu nie ufać,  skoro człowiekowi dobrze z oczu patrzy. 
Oczywiście zdjęcie to, to duża przenośnia, artystyczna metafora, ale Argo też ma oczy,
z których dobrze patrzy, ale z jego uporem nie sposób walczyć.

Tak czy inaczej nie możemy się dogadać. I nie chcę tu powiedzieć, że tylko Klient jest winny. Moja firma też ma "za kołnierzem" kilka błędów i zaniedbań. Szkoda tylko,
że jeden z kolegów z tego powodu stracił pracę. 

Zaglądamy do siedziby klienta, poprawiamy, naprawiamy, 


bo przecież kontrakt ten to nasz pokarm, z kontraktów żyjemy. Że damy radę wszystko odkręcić i naprawić to jestem pewien, ale ciekawi mnie jak długo to będzie trwało,
bo historia ta ciągnie się już od jesieni ubiegłego roku. 
W ubiegłym miesiącu miały jeszcze dwa ważne wydarzenia - zaćmienie słońca i święto mojego patrona. Zaćmienie słońca próbowałem fotografować i nie za dobrze mi poszło -
chyba użyłem za ciemnego szkła. 
W drugim przypadku lepiej mi poszło. Kilka fotek, które zrobiłem będzie dobrą pamiątką
z rodzinnych spotkań, w których po raz pierwszy uczestniczył Natan - syn Magdy
i Marcina. 
Jak to zwykle bywa Matan zdominował nasze spotkanie. Nie tylko swoim krzykiem ale i zainteresowaniem moich gości. Natan! Jestem zazdrosny i więcej Cię nie zaproszę na swoja imprezę.