z klientami. A jak kontakt z klientem to oczywiście najlepszy jest kontakt osobisty. A jak osobisty to częste podróże. I tak jadąc sobie z miejsca na miejsce, na drodze oprócz tych, którzy bezgranicznie wierzą w moc swoich koni mechanicznych, umiejętności, szczęście i swoją nieśmiertelności, mijam również miejsca, w których ta wiara zawiodła, w których się skończyła. W jednym z takich miejsc naszła mnie refleksja. Co takiego jest w człowieku, co nas napędza, daje nam "życie", energię. Naukowcy, biolodzy, chemicy i inni "bio" mówią, przemiana materii, chemia, energia, kalorie. Ale gdyby było tylko tak to pewnie już byśmy umieli tę biochemie w nas odtworzyć, uruchomić, spowolnić. A tak nie jest. Chwila i gaśnie w nas ta biologia i ta chemia i nic, nikt, nie jest w stanie ani powstrzymać zgaśnięcia ani go zwolnić. Co więc nas napędza? Co w nas siedzi? Kiedy to w nas się uruchamia? Od kogo pochodzi, od ojca i matki, czy od jednego z nich? Czy to tylko biologia i chemia? Co to jest, co nas napędza do wędrówki przez życie?
Co się dzieje gdy ogień w nas wygaśnie?
Czy przyjdzie nam wędrować przez mroczne pustkowie?
Spadamy z wysoka...
pokonujemy przeszkody ...,
by zakończyć ......
Ale mimo tych mrocznych perspektyw dzielnie wędrujemy...
a wędrówka nasza zaczyna się od radosnego ...
i trwa, chyba że jakiś pirat przetnie naszą drogę lub "bio" w nas zgaśnie. Oby jak najpóźniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz