środa, 24 lipca 2013

Wszystko co dobre .....

.... szybko się kończy. Wróciliśmy. Czy z wyprawy życia? Hmm .. do tej pory każda była taką. Biorąc pod uwagę miejsce, odległość, trudność dotarcia to tak. Tak, do następnego razu. Teraz inwentaryzuję pomysły, kataloguję wspomnienia i zdjęcia - zajęcie na kilka
następnych miesięcy. 

Nasza wyprawa zaczęła od niezbyt wczesnego wyjazdu z domu, po drodze wizyta
w Poznaniu u Dorotki, a później nocleg w Goleniowie. Dlaczego tak? Bo nie było potrzeby jechać szybkimi autostradami, pojechałem więc bocznymi drogami północnych Niemiec.
W Dani już zaliczaliśmy tylko główne drogi, bo zaplanowaliśmy nocleg w Hirtshals. Owocem pobytu 
Hirtshals są fotki ...
centrum Hirtshals
i ogromnego statku w porcie. Fotografowałem również inne sceny życia portu wieczorową porą, ale tych prac nie będę na razie prezentował, może zdarzy się temat, do którego będą pasowały.   
Plany noclegowe nam się nie powiodły gdyż nie mieliśmy rezerwacji..., a to oznaczało
nocleg na plaży. Zresztą nocowaliśmy tam w bardzo licznym towarzystwie. Niedogodności wynagrodził piękny wschód słońca, którego z łózka na pewno się 
nie zobaczy.  
Z perspektywy żaby tak wygląda początek dnia.
Jak już słoneczko zbliżało się do zenitu swojej wędrówki zapakowaliśmy się pokład promu. Nasz samochód na pokład samochodowy, my do kabiny. o 11:30 syreny okrętowe
oznajmiły,  że odbijamy, co dla nas oznaczało początek wyprawy. Na początku rejsu większość pasażerów biega, szuka kabin, kuszetek, swojego miejsca, by po jakim czasie wylec na pokład, na którym przy ładnej pogodzie toczy się życie 

towarzyskie, podróżnicze, ale też barowe i relaksowe. 
Gdy prom wpłynął w archipelag Wyspo Owczych pasażerowie tłumnie wylegli na pokład podziwiając krajobrazy, które stanowią ciepłą namiastkę Islandii.  Po prawie 20 godzinach prom Norrona przybija do brzegu w Torshavn - stolicy 18 wysp. Z pokłady promu miasto to wygląda jak miasteczko miniatur
Tam jest pięknie, piękne miejsce i pewnie kiedyś się tam wybiorę.
Po wodach portu śmigają
małe jednostki 
i dużo, dużo, duże jednostki oczywiście pływające, łącznie z naszą Norroną. Piękna pogoda, słoneczko i ciepełko - czego można więcej chcieć?  Niestety po minięciu
archipelagu pogoda się zmieniła i trzeba było wskoczyć w cieplejsze odzienie. 


Chód skutecznie opróżnił pokład, ja dzięki wyludnieniu miałem więcej swobody
w pstrykaniu fotek.
 Do Islandii jeszcze kawał drogi, więc i dużo czasu na ......
Ciąg dalszy nastąpi.  

Brak komentarzy: