poniedziałek, 17 maja 2010

Powódź: Frydrychowice 16 V 2010

Maj sypnął nie tylko kwieciem ale i deszczem. Jeszcze nie tak dawno martwiłem się, moja siklawa wyschnie, a teraz mam zmartwienie by nie znikło moje oczko wodne. Ale te zmartwienia to nic w porównaniu do tego co przeżywają ludzie mieszkający nad małą rzeczką Frydrychówka. Ta rzeczka jest teraz ogromna.

Zalała boisko miejscowego klubu sportowego. Według mnie w tym miejscu poziom wody podniósł się o kilka metrów.

Zalane pola uprawne, 

drogi gruntowe,

asfaltowe, 
i zerwane mosty.
Frydrychówka to na co dzień mała rzeczka z "duszą" górskiej rzeki - wszak nie może być inaczej gdyż płynie w Beskidzie Małym. Przybrała bardzo szybko i bardzo szybko jej wody opadną pod warunkiem, że przestanie padać. Tylko kiedy przestanie? Póki co "leje jak z cebra".  

Brak komentarzy: