poniedziałek, 7 września 2015

Uczę się mieć syna

W sklepie powiedziałem, że czekamy na syna. Wyobraźcie sobie zdziwienie moich słuchaczy. 60 letni facet spłodził syna, co w życiu się zdarza, choć w niektórych przypadkach złośliwcy pytają: "kto ci w tym pomógł".  Na tak postawione pytanie mogę odpowiedzieć - córka. Już za niedługo będę miał syna - zięcia, który będzie do mnie mówił "tato" (taką mam nadzieję ). Ale by tak się stało trzeba zorganizować ślub i wesele. Do organizacji zaślubin i wesela młodzi zabierają się z coraz większym zaangażowaniem. Zapraszają gości. Zaczęli oczywiście od nas takim oto zaproszeniem: 

Ponieważ do zaślubin został już miesiąc zabrał się "komitet organizacyjny", który postanowił ustalić co, jak i o której będzie się działo. 


W "komitecie" dyskutowali rodzice, starostowie, choć nie w komplecie, i rodzeństwo
- też nie kompletne. Dyskutowaliśmy nad celebrą, o której starostowie przyjadą do domu Pan Młodego, o której wyjazd do kościoła, kto, kiedy itp, ale nikt nie zapytał o finansowanie tej imprezy. 
Może brak tej kwestii w dyskusji "komitetu" wynikał z faktu, że to rodzina Panny Młodej
jest znacznie liczniejsza ( tak mniej więcej 10:3), ale też może dlatego, że w
 naszej tradycji to rodzina Panny Młodej robi wesele, a Pan Młody "dostarcza" alkohol na ucztę. 
Ja się od tych kosztów wymiguję i jestem niechętny takim wydatkom, które nie są
w stanie się zbilansować. Dlatego młodzi robią sobie wesele sami mając do dyspozycji własne oszczędności i "wiano Panny Młodej". Zobaczymy jak sobie poradzą. Oczywiście przy moim wsparciu biznesowym i negocjacyjnym i rezerwą gotówki. 

Co ma tytuł tego posta do jego treści? Dużo i niewiele. Po prostu uczę się być teściem. 



  

Brak komentarzy: