sobota, 8 października 2011

Wesele Pauliny i Michała

Pora powrócić do ważnego wydarzenia w życiu rodziny. Paulina, najwierniejsza czytelniczka moich zapisków, poślubiła Michała i to jest news. Cała rzecz odbyła się w Choczni w parafii Narodzenia św. Jana Chrzciciela w dniu 01 października 2011r. Wepchnęłam się w rolę "nadwornego kronikarza  - fotografa", by całą uroczystość wiernie udokumentować. Ale po kolei i od początku: 

W asyście rodziców i starostów wesela Michał przybył do domu oblubienicy i już w jego progu wpadł w jej objęcia. Uściskom i powitaniu pewnie nie było by końca gdyby nie to, że rodzice czekali z błogosławieństwem.




Do ołtarza Paulinę przyprowadził tata, który z niewzruszoną powagą i nie skrywaną dumą kroczył ze swoją córką wśród szpaleru gości w stronę ołtarza, by tam powierzyć swój skarb Michałowi.  Adam, nie zaprzeczysz, że Paulina to Twoje oczko w głowie i że duma Cię rozpierała. 


Sakramentu Małżeństwa udzielił diakon Wojtek - brat Pauliny. O Wojtku pisałem we wcześniejszych pastach. Był to jego debiut w roli kapłana udzielającego sakramentu św. Przyznał mi się później, że był stremowany, by się nie pomylić, by wszystko odbyło się zgodnie z kanonem. Tremę wzmacniał fakt, że przed nim stała siostra bliźniaczka.


Wojtek młodą parę związał świętym węzłem małżeńskim, potem oni powtórzyli słowa przysięgi małżeńskiej, którą udokumentowali i przypięczętowali obrączkami. Będę się czepiał i powiem, że Paulina "zaobrączkowała" Michała z wielką gracją.



A potem było przyjęcie weselne, powitanie, życzenia i pierwszy taniec. Od którego zaczęła się zabawa przy wspaniałej muzyce, w doborowym towarzystwie i suto zastawionych stołach.
Wybrałem to zdjęcie, bo na Waszych twarzach i w Waszych oczach widzę miłość i szczęście i życzę Wam by trwały w Was do końca świata.







Wracając do zabawy i suto zastawionych stołów to kuchnia oferowała same wspaniałości - dla każdego coś dobrego czego dowodzi zdjęcie obok.







Wczuwając się w rolę kronikarza wesela starałem się dokumentować chwile ulotne, gesty, nie reżyserowane pozy. Paulina, to taka chwila. W kogo jesteś wpatrzona, dla kogo ten uśmiech? Gdzieś tam poza kadrem jest Michał.


Nie wypada nie wspomnieć o oprawie muzycznej. Grali i bawili gości wyśmienicie. Nie mogło zabraknąć zabawy w pociąg. Rekwizyty: czapka kolejarska i koło jest od zespołu. Wsiadłem w ten pociąg, który przyjechał z daleka na salę balową Waszego wesela, i jechałem, jechałem.... i nie sposób było z niego wsiąść. 
Dobrze, że się zatrzymał na stacji Szósta Rano, bo nie wiadomo kiedy byśmy wrócili do domu. 

Brak komentarzy: