poniedziałek, 1 listopada 2010

Listopad

Listopad 2010, pierwszy dzień tego ponurego i smutnego miesiąca. W tym roku z Basią zaplanowaliśmy, że groby naszych bliskich będziemy odwiedzać późną wieczorową porą. Dlaczego? Bo jest spokojnie, cicho i pięknie. Jest czas na refleksję, wspomnienia w myślach i rozmowie. Tym sposobem chcieliśmy również uniknąć spotkań z rodziną, które nasze dzieci komentują: "ale sobie pogadaliście". Mamy coraz mniejszy kontakt z najbliższymi, zarówno ja jak i Basia. Dlaczego? Nasze drogi życiowe się rozchodzą, mamy coraz mniej wspólnych tematów, celów i zainteresowań, coraz mniej się znamy, coraz mniej wiemy o sobie, coraz więcej nas różni, coraz mniej mamy sobie do powiedzenia. To jedno, drugie można odczytać z moich zapisków w tym blogu. 



Cmentarze nocą, 01 listopada, są takie cieplutkie, kolorowe, a jednocześnie puste i samotne. Mam nadzieję, że te kilka zdjęć, które zamieszczam oddaje ten nastrój.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

No właśnie Jozinku coś niedobrego się dzieje, czy to nie powód żeby się zastanowić gdzie tkwi przyczyna, co zrobiłem w tym kierunku żeby to zmienić .Twoja postawa utwierdza mnie w tym ze ten brak komunikatywności w rodzinie sam pogłębiasz, chociażby przez takie właśnie unikanie spotkań.No właśnie a efekt tego był taki że w czasie mszy sw przy grobie taty nie było nikogo,dobrze ze przyjechaliśmy w samą porę /ale się tata doczekał/.Ja myślę ze do tanga trzeba dwojga i nie sadźmy żebyśmy sami nie byli sadzeni.

Uplander pisze...

Drogi Anonimie - Anonimko. Własnie w Twoich słowach tkwi problem: nikt nie przyjechał na mszę Św. - winny Józinek, organizacja opieki nad mamą - winny Józinek, rodzina nie ma sobie nic do powiedzenia - winny Józinek, Józinek winny za...., Józinek winny bo ..... Ja nikogo nie sądzę, więc nie muszę się obawiać, że zostanę osodzony. Nikomu do garnka nie zaglądam i nikomu niczego nie zazdroszczę. Szczerze cieszę się z każdego sukcesu i powodzenia każdego z nas. Przed nikim się nie stawiam, nie zasiadam w pierwszej ławie przed ołtarzem i z niczym się nie afiszuję, z nikim się nie licytuje. Chcę uniknąć i unikam tego o czym piszesz w ostatnim zdaniu - osądzania innych, chociaż zostałem po raz kolejny osądzony.
PS. dziekuję, że czytasz mojego bloga, co mnie mile zaskoczyło.